czerwca 29, 2019

Cześć

Ponad pół roku minęło, a ja zjawiam się tutaj. Czy się coś zmieniło? Totalnie wszystko.
Usunęłabym 3/4 postów, bo jest mi niezmiernie wstyd za treści, które tu publikowałam.
Nie mogę. Nie to, że nie chcę. Po prostu ten blog stał się częścią mnie. Są tu zapisane wszystkie moje stany emocjonalne, z czego ponad połowa to chyba był stan nudy.

Wyciągnęłam trochę wniosków z życia (piszę jakbym miała już pięćdziesiątkę na karku, wiem).

Po pierwsze: to, że kogoś znasz długo to nie znaczy, że znasz go dobrze.
Bywa w życiu tak, że twierdzisz "Już mnie nic nie zaskoczy w tej osobie". Okazuje się tymczasem, że całkowicie się mylisz. I w najmniej oczekiwanym momencie nagle cała znajomość nic nie znaczy, okazuje się być jednym wielkim fałszem.

Dobrze jest się do tego stanu rzeczy przyzwyczaić, to zmniejsza natężenie negatywnych emocji, które odczuwasz. Czasami lepiej utracić swoją wrodzoną wrażliwość na rzecz podejścia "Nikt nie będzie mnie krzywdził". I wtedy tak jakby cierpisz mniej.
Jakieś 90% mniej.

Po drugie: wszystko w życiu dzieje się po coś, widocznie tak miało być.
Już nieco bardziej filozoficzna sentencja. Ale niewątpliwie prawdziwa. Dla przykładu: mój powrót tutaj pomimo swojej śmieszności może mieć jakiś sens. Skoro w tym momencie wystukuję na klawiaturze nieprzypadkowe słowa. Przynajmniej mi się tak wydaje, że nie są przypadkowe.
Mogę podawać więcej przykładów, ale po co. Przypomnij sobie proszę w tej chwili jakąś całkowicie nieprzyjemną sytuację, która ci się ostatnio przydarzyła. Pogódź się z tym, że tak się stało. Skoro się stało tak, a nie inaczej - nic już z tym nie zrobisz. Nie zamartwiaj się tym, najprawdopodobniej tak się musiało stać, żeby świat kręcił się dalej.

Każde słowo, każda emocja, którą odczuwasz wydają się być po coś. Nikt nie jest w stanie stwierdzić, co to ma na celu, aczkolwiek...lepiej nie wnikać.

Po trzecie i ostatnie: najlepiej podejmować samemu decyzje na tyle, na ile jest się w stanie je podejmować.
Słynny obrazek, który krąży po internecie pod różnymi postaciami niesie za sobą przekaz: nikt nie przeżyje życia za ciebie. Uleganie namowom ludzi kończy się tak, że ląduje się w związku z niewłaściwą osobą. W niewłaściwym mieszkaniu. W niewłaściwej szkole. W niewłaściwej pracy.
Śmiem twierdzić, że w niewłaściwym życiu. Raz uległam namowie jednej osoby i o dziwo dzięki temu miałam okazję poznać moje wspaniałe przyjaciółki. Z drugiej strony medalu odnoszę się do punktu drugiego: widocznie tak miało być.
Wiadomo też, że czynniki zewnętrzne mają górę nad tym, na co możemy sobie pozwolić.
Przecież nie polecę do Japonii ani nie schudnę 10 kg w tym momencie. Pewne rzeczy są niewykonalne na daną chwilę i nie zależą od nas.
Ale skoro nie mam na to wpływu, po co się w takim razie tym przejmować?
Podejmuję decycje, które jestem w stanie podjąć.
Reszta niech będzie jaka ma być.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hejka ^^ Jeśli chcesz skomentować wpis, upewnij się, że przeczytałaś/przeczytałeś cały. Nie potrzebuję spamu bylejakimi komentarzami z dopiskiem "zapraszam do mnie" :)

Copyright © Syljens , Blogger