listopada 13, 2018

Staram się

...ale nie zawsze wychodzi. Z moich obserwacji wynika, że w 3/4 przypadków wszystko kończy się fiaskiem. Przytłacza tylko uczucie przygnębienia po porażkach. Nie, porażki mnie nie motywują, jest wręcz przeciwnie.
Mogę udawać, że nic się nie stało i żyć dalej. Mogę brać do wiadomości, że sobie poradzę.
Lecz kurczę, nie czuję tego. Mój umysł jest przeciążony ogromem informacji, z których nie potrafię wybrać tych najważniejszych, a reszty odrzucić. Dochodzę do wniosków, że nie potrafię się uczyć i wszystko mi gdzieś ulatuje mimo, że dużo powtarzam.
Nie zawsze możemy mieć to, czego chcemy. A ja bym chciała przejść przez to wszystko i iść dalej.

Przynajmniej się wysypiam. Co odnoszę wrażenie - zupełnie nie pomaga. Pewna osoba powiedziała do pewnej osoby:
Zainteresuj się życiem to odechce Ci się spać

A co jeśli ktoś ceni sobie dobry sen ponad zainteresowanie życiem?
Powinnam się cieszyć z mojej aktywnej postawy, niektórzy wcale nie próbują.
Dam z siebie tyle, ile mogę. Mimo wszystko jeszcze mam jakąś nadzieję, że systematyka pracy przyniesie zyski.






2 komentarze:

  1. Czyli wychodzi na to, że powinny męczyć mnie nieprzespane noce. #wtfwieska

    OdpowiedzUsuń

Hejka ^^ Jeśli chcesz skomentować wpis, upewnij się, że przeczytałaś/przeczytałeś cały. Nie potrzebuję spamu bylejakimi komentarzami z dopiskiem "zapraszam do mnie" :)

Copyright © Syljens , Blogger